Nivala to małe miasteczko. Powiedzmy, że w kształcie okręgu - w centrum miasta znajdują się 4 markety, uliczki z sklepikami i usługami, dwa ronda, stacja paliw, biblioteka, sala tańca, sala ślubów, pomniki krówki i wiatraka i właściwie to wszystko. Tak mi się wydaje, mogłam coś pominąć.. Później uliczki prowadzą do domów, domków, szeregowców (nawet dwa bloki są). A potem porozrzucane domki w lesie, osiedla/dzielnice bogaczy, zwykłych ludzi, ale i tak.. dość rozlazłe miasteczko. Sympatyczne!
Na dole sklepiki, na górze fantastyczne mieszkania, centrum Nivali |
Ludzie nie chodzą - rzadko spacerują, albo jeżdżą autami, albo chodzą z kijkami/psami albo na rowerach, ale to naprawdę rzadki widok. I to najczęściej starsze osoby. No, ale cóż mają do roboty w te krótkie zimowe dni?
A tutaj kilka domków widzianych z daleka, ale to nadal miasto. Nie ścisłe centrum. Kto jest bogaty - ma drzewo i sam sobie grzeje. W Finlandii ogólnie prąd jest bardzo tani, koszty ogrzewania zresztą także, dlatego po drzewie można poznać osobę bogatszą. Po stylu domków można poznać, kto mieszka w prywatnym, a kto w socjalnym mieszkaniu ;) myśliwych można poznać po.. porożach zamiast klamek! Wszędzie pokazują, czym się zajmują ;)
Swoją drogą - dziwny widok - noże myśliwskie, strzelby, i inne takie normalnie do kupienia w supermarkecie. Bez pozwolenia. Ale jeszcze lepszy widok - człowiek idący ze strzelbą środkiem miasta.
A tutaj mamy skrzynki pocztowe. Miałam dziwną reakcję na ujrzanego listonosza. Stanęłam i patrzyłam. Podjeżdża autem (kierownica po lewej!), nie wysiadając z auta, otwiera wieczko i wkłada listy... Niby nic, ale.. normalnie stanęłam i się gapiłam, nie odczuwając tego mrozu (-10 było!). Te skrzynki są oznaczone w ten sposób że.. znajdują się na osiedlu takich długich jakby "baraków" a nie stojących wolno domków, każdy "barak" jest oznaczony np. "A", "B" albo właśnie "C", a potem numeracja. Czyli na ulicy takiej mamy skrzynki do baraków "C" numer mieszkania np. "18"
Co wygląda mniej więcej tak. Co prawda na zdjęciu skupiałam się bardziej na saunach (te budy), niż na samym układzie baraków, ale można zauważyć, że to jest jeden ciąg. PRzy czym - te mieszkania są naprawdę duże, naprawdę ciepłe i ciche. Nie słychać sąsiadów, ja mieszkałam w 'domku' z trzema pokojami, obszerną kuchnią, i łazienką. Tak, to po prostu tak niepozornie wygląda.I kosze na śmieci, segregacja! A butelki np. plastykowe czy puszki można oddać w sklepie. W każdym markecie stoją maszyny, wrzucasz tam butelki/puszki i dostajesz "zwrot" pieniążków w postaci drukowanej - można tym normalnie płacić.
Na koniec jeszcze trochę łamacza języka - uwielbiam ich słuchać, ale powtórzyć nie powtórzę. Szczególnie, że czasami jedno słowo, nie jest jednym słowem, tylko zlepkiem kilku słów. Można wychwycić, zrozumieć, ale powtórzyć? A w życiu!
Och, co jeszcze mi się podobało - wchodzimy do sklepu i nie słychać tam "hyvää huomenta/päivää" co oznacza "dzień dobry" tylko "Hei" (lub na południu "Moi") co znaczy mniej więcej nasze "Witaj/Cześć". Nie ważne, czy jesteś młody czy stary, hei i koniec ;)
Hei hei ;)
2 komentarze:
Aż poczułam to zimnoooooo....brrrrr ;)
Marysiu, nie było tak zimno... Było całkiem przyjemnie!
Prześlij komentarz