Oto pocztówka z Teksasu, oficjalna. Od Lisy, szalonej dziewczyny. Bo Lisa oprócz oficjalnej kartki z Texasu, przysłała mi kopertkę z kartką i... herbatą z Kenii (I know it's unmarked, but it's not poisoned, I promise!) oraz lizakiem z Meksyku (There's a lillipop from Mexico. It's pineapple with chilepowder")
Normalnie mniami!
poniedziałek, 15 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarze:
Pewnie lizak o smaku tequili. A już o smaku kaktusa na pewno.
To bardzo przyjemne dostać taki maly upominek, sama pamiętam jak kiedys pewna Rosjanka przyslała mi herbate i rysunki swoich dzieci. To było bardzo miłe.
ale fajnie :) miło coś takiego dostać :)
A lizak dobry? ;>
smak lizaka mnie zaintrygował :D
:)
nie mogę się doczekać wieści czy dotarły moje karciochy
po tak długim czasie zwłoki posłałam je priorytetem więc hipotetycznie powinny być :)
czekam na wiesći
Hm... ananas i chili:0 Kurcze ale mieszanka. Jak smakował?
Prześlij komentarz