Stolica Nowej Zelandii zawdzięcza swoja nazwę Arthurowi Wellesleyowi, zwycięzcy bitwy pod Waterloo, pierwszemu księciu Wellington. W języku maoryskim istnieją trzy nazwy i jeszcze kolejne: Portowa Stolica oraz Wietrzne Miasto, a od czasu nakręcenia przez Petera Jacksona „Władcy Pierścieni” i „King Konga” określane jest jako Wellywood, bo w tej części świata to stolica produkcji kinowej. Wytwórnie filmowe znajdują się na przedmieściach miasta, w dzielnicy zwanej Miramar.
To najbardziej wysunięta na południe stolica na świecie, pełniąca tę zaszczytną funkcję od 1865 roku. Wcześniej władze obradowały w Auckland, położonym na północy Północnej Wyspy. Ale właśnie w połowie XIX wieku pojawiła się groźba, że Wyspa Południowa odłączy się od państwa, gdyż odkryto na niej bogate złoża złota. Sercem państwa został więc politycznie, bo geograficznie już był, port nad Cieśniną Cooka.
Wellington to stolica nie tylko polityczna, ale też kulinarna Nowej Zelandii. Słynne są kawiarnie, w których sprzedaje się największą liczbę kawy na osobę na całym świecie. Porządna dawka kofeiny przyda się by uczestniczyć w licznych festiwalach, ulicznych zabawach, paradach, świętach.
Jeśli chodzi o zwiedzanie, to w Wellington obowiązkowe są: kompleks budynków parlamentu z oryginalnym architektonicznie „ulem”, kościół św. Pawła z wnętrzem urządzonym w dębie, w stylu wczesnego gotyku, wizyta w ciekawym muzeum Te Papa Tongarewa z bogatymi zbiorami sztuki Maorysów, obrazującymi życie, obyczaje i kulturę pierwotnych mieszkańców Nowej Zelandii, wjazd zabytkową, liczącą ponad 100 lat, kolejką linową na szczyt Kelburn, z którego rozciąga się wspaniały widok na zatokę i miasto.
poniedziałek, 15 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz