Wiecie co? Szukając informacji na temat dworca w Japonii, znalazłam dość ciekawy artykuł:
Tak więc w Japonii miałem okazję przemieszczać się rowerem, samochodem, taksówką, autobusem, ale chyba najczęściej po szynach, czyli pociągami i metrem. Każda z tych metod podróżowania dostarczyła mi nie lada emocji. Tutaj chciałbym opowiedzieć o tym jak wygląda podróż pociągami i metrem. Jeśli twoje wyobrażenie o pociągach ogranicza się do naszego zaśmierdziałego PKP to od razu mówię, że czytanie tej historii może mieć traumatyczne skutki.
JR - czyli japońskie koleje
Dobrze, że nie podróżowałem samotnie bo już samo kupno biletu byłoby dla mnie "Mission Immposible". Wszystko jakieś takie skomplikowane. Same dworce są raczej normalne i nie szokują wyglądem. Nie są nowe, a przy ich obłożeniu, zakładam, ciężko jest przeprowadzać remonty. Wszystko jest jednak nienagannie czyste i zadbane. Ani jeden wagon, ani jedna ściana na przystankach nie została pomalowana sprejem, markerem ani choćby małym niewinnym mazakiem. Nic! Wniosek nasuwa się jeden, kiboli to oni muszą mieć zakompleksionych. Do tego dosłownie wszędzie pełno automatów z zimnymi oraz ciepłymi napojami, przekąskami, słodyczami oraz papierosami. Dodatkowo w centrach miast stacje połączone są z centrami handlowymi.
Mówiąc o normalności japońskich stacji kolejowych, wyjątkiem może być chyba główna stacja w Tokio. Przejście z jednego peronu na drugi zajęło mi ponad 30 minut. Nasz biedny, szary jak papier toaletowy Dworzec Centralny w Warszawie wygląda przy tym jak zdewastowany i zapomniany przystanek autobusowy. Dodatkowo nie trzeba płacić za skorzystanie z toalety, która rzadko kiedy śmierdzi, a papieru toaletowego nigdy nie brakuje! Rozpieszczają ich tam.
Czekamy na pociąg kiedy to moja towarzyszka wskazuje mi dwie stopy namalowane na podłodze i sugeruje na nie stanąć. Tak też robię. Pociąg podjeżdża i kolejny durny uśmiech maluje się na mojej zdumionej twarzy. Drzwi otwierają się idealnie naprzeciw tych niepozornie namalowanych stóp! U mnie na wiosce pociąg nie raz zatrzymuje się kilkaset metrów za peronem bo maszynista trochę źle oblicza długość hamowania, a tu proszę.
Wchodzimy. Już nie ma gdzie usiąść tak więc grzecznie stoimy. Jako że ani ja, ani Japończycy koszykarzami nie są tak więc uchwyty są na idealnej dla mniej wysokości. Gdziekolwiek bym nie spojrzał wiszą kolorowe banery reklamowe, a dodatkowo w paru miejscach ekrany LCD gdzie na okrągło puszczają reklamy. Czułem się jakbym oglądał blok reklamowy na Polsacie w przerwie filmu.
Dwie kolejne stacje i już nie miałem czym oddychać. Tyle nieziemsko stłoczonych ludzi to widziałem tylko przy otwarciu Media Markt.
Jeśli chodzi o dokładność japońskiej kolei to stawiam 5 z plusem. Naliczyłem tyle spóźnień co w naszym PKP odjazdów na czas – żadnych! Dokładność godna podziwu.
Innym razem siedzę sobie spokojnie z moją towarzyszką kiedy to Ona nagle zaczyna się rozglądać nerwowo i każe się natychmiast ewakuować do innego przedziału. Tak też robię posłusznie, ale oczywiście pytam cóż to takiego strasznego się stało, że musieliśmy uciekać. Jak się okazało był to przedział tylko dla kobiet. Podobno miały miejsce przypadki molestowania kobiet w zatłoczonych wagonach i dlatego zdecydowano się na uruchomienie takich specjalnych wagonów przeznaczonych wyłącznie dla Pań.
Z obserwacji mogę stwierdzić, że podróż pociągiem w Japonii służy do dosypiania, słuchania muzyki lub też wysyłania maili. Ogólnie przyjęta jest zasada nie dzwonienia w pociągach, żeby nie przeszkadzać innym pasażerom. Kanarów nie mają, jako że dostanie się do pociągu bez biletu jest praktycznie niemożliwe. Wchodzisz i wychodzisz przez specjalne bramki. Bez ważnego biletu owe bramki zaczną wydawać dziwne dźwięki, a wtedy masz poważny problem jeśli nie wymyślisz sensownego wytłumaczenia.
Sieć metra oraz kolei jest niezwykle rozbudowana, dzięki czemu możliwe jest dostanie się prawie wszędzie bez potrzeby posiadania samochodu. Na podstawie mojego doświadczenia w podróżowaniu po Japonii, stwierdzam że przemieszczanie się pociągiem stanowi idealne rozwiązanie dla turystów. Na dłuższych dystansach rozważyć można podróż autokarem jako ekonomiczniejsze rozwiązanie. [źródło]
JR - czyli japońskie koleje
Dobrze, że nie podróżowałem samotnie bo już samo kupno biletu byłoby dla mnie "Mission Immposible". Wszystko jakieś takie skomplikowane. Same dworce są raczej normalne i nie szokują wyglądem. Nie są nowe, a przy ich obłożeniu, zakładam, ciężko jest przeprowadzać remonty. Wszystko jest jednak nienagannie czyste i zadbane. Ani jeden wagon, ani jedna ściana na przystankach nie została pomalowana sprejem, markerem ani choćby małym niewinnym mazakiem. Nic! Wniosek nasuwa się jeden, kiboli to oni muszą mieć zakompleksionych. Do tego dosłownie wszędzie pełno automatów z zimnymi oraz ciepłymi napojami, przekąskami, słodyczami oraz papierosami. Dodatkowo w centrach miast stacje połączone są z centrami handlowymi.
Mówiąc o normalności japońskich stacji kolejowych, wyjątkiem może być chyba główna stacja w Tokio. Przejście z jednego peronu na drugi zajęło mi ponad 30 minut. Nasz biedny, szary jak papier toaletowy Dworzec Centralny w Warszawie wygląda przy tym jak zdewastowany i zapomniany przystanek autobusowy. Dodatkowo nie trzeba płacić za skorzystanie z toalety, która rzadko kiedy śmierdzi, a papieru toaletowego nigdy nie brakuje! Rozpieszczają ich tam.
Czekamy na pociąg kiedy to moja towarzyszka wskazuje mi dwie stopy namalowane na podłodze i sugeruje na nie stanąć. Tak też robię. Pociąg podjeżdża i kolejny durny uśmiech maluje się na mojej zdumionej twarzy. Drzwi otwierają się idealnie naprzeciw tych niepozornie namalowanych stóp! U mnie na wiosce pociąg nie raz zatrzymuje się kilkaset metrów za peronem bo maszynista trochę źle oblicza długość hamowania, a tu proszę.
Wchodzimy. Już nie ma gdzie usiąść tak więc grzecznie stoimy. Jako że ani ja, ani Japończycy koszykarzami nie są tak więc uchwyty są na idealnej dla mniej wysokości. Gdziekolwiek bym nie spojrzał wiszą kolorowe banery reklamowe, a dodatkowo w paru miejscach ekrany LCD gdzie na okrągło puszczają reklamy. Czułem się jakbym oglądał blok reklamowy na Polsacie w przerwie filmu.
Dwie kolejne stacje i już nie miałem czym oddychać. Tyle nieziemsko stłoczonych ludzi to widziałem tylko przy otwarciu Media Markt.
Jeśli chodzi o dokładność japońskiej kolei to stawiam 5 z plusem. Naliczyłem tyle spóźnień co w naszym PKP odjazdów na czas – żadnych! Dokładność godna podziwu.
Innym razem siedzę sobie spokojnie z moją towarzyszką kiedy to Ona nagle zaczyna się rozglądać nerwowo i każe się natychmiast ewakuować do innego przedziału. Tak też robię posłusznie, ale oczywiście pytam cóż to takiego strasznego się stało, że musieliśmy uciekać. Jak się okazało był to przedział tylko dla kobiet. Podobno miały miejsce przypadki molestowania kobiet w zatłoczonych wagonach i dlatego zdecydowano się na uruchomienie takich specjalnych wagonów przeznaczonych wyłącznie dla Pań.
Z obserwacji mogę stwierdzić, że podróż pociągiem w Japonii służy do dosypiania, słuchania muzyki lub też wysyłania maili. Ogólnie przyjęta jest zasada nie dzwonienia w pociągach, żeby nie przeszkadzać innym pasażerom. Kanarów nie mają, jako że dostanie się do pociągu bez biletu jest praktycznie niemożliwe. Wchodzisz i wychodzisz przez specjalne bramki. Bez ważnego biletu owe bramki zaczną wydawać dziwne dźwięki, a wtedy masz poważny problem jeśli nie wymyślisz sensownego wytłumaczenia.
Sieć metra oraz kolei jest niezwykle rozbudowana, dzięki czemu możliwe jest dostanie się prawie wszędzie bez potrzeby posiadania samochodu. Na podstawie mojego doświadczenia w podróżowaniu po Japonii, stwierdzam że przemieszczanie się pociągiem stanowi idealne rozwiązanie dla turystów. Na dłuższych dystansach rozważyć można podróż autokarem jako ekonomiczniejsze rozwiązanie. [źródło]
Tak się zaczytałam, że prawie zapomniałam napisać notatki. Ale notatki nie będzie - będzie za to ten artykuł, poczytajcie więcej ;)
Ja chcę do Japonii!