wtorek, 16 sierpnia 2011

234. Japonia

Ostatnio się zastanawiałam, co wrzucić na bloga. Aż dzisiaj przyszła kartka od Akiko :)
Piękna, prawda?
Tęczowy Most - Rainbow Bridge, to jeden ze słynniejszych punktów orientacyjnych, a także atrakcja turystyczna Tokio. Łączy port Shibaura ze sztuczną wyspą Odaiba. Most był budowany 6 lat (1987-1993) a jego długość wynosi 798m. Oficjalnie nazywany jest "Shuto Expressway No. 11 Daiba Route – Port of Tokyo Connector Bridge", jednakże przez mieszkańców została wybrana nazwa "Tęczowy Most". Most ma dwa poziomy, na których znajdują się 3 linie transportowe. Na górnym poziomie mostu ulokowana jest Daiba Route. Na dolnym funkcjonuje szybka kolejowa linia transportowa Yurikamome razem ze ścieżką dla pieszych oraz tokijską drogą prefekturalną nr 482.Most ma dwa oddzielne przejścia po stronie północnej i południowej dolnego poziomu; północna strona tej części mostu umożliwia widok na tereny portowe oraz Tokyo Tower, a od strony południowej można dostrzec Zatokę Tokijską oraz okazjonalnie szczyt Fudżi. Korzystać ze ścieżek można tylko w określonych godzinach:
  • 9:00 – 21:00 latem
  • 10:00 – 18:00 zimą.

czwartek, 11 sierpnia 2011

233. USA

Hanging Lake to urocze jezioro, znajdujące się w Glenwood Canion w stanie Kolorado. Jest bardzo popularnym miejscem turystycznym, ale przecież nie ma co się dziwić.
Jak doszło do odkrycia jeziora? Legenda opowiada o człowieku szukającym złota w kanionie rzeki Kolorado. Kiedy szedł w górę dość ostrym zboczem kanionu odkrył jezioro, wyglądające jak basen w misce zawieszonej między skałami. Początkowo jezioro było w prywatnych rękach, ale później zostało zakupione Glenwood Springs (miasto niedaleko jeziora)
Ogólnie do jeziora dostać się jest dosyć ciężko. Albo szlakiem rowerowym na długość ok. 1/2 mili i wysokość 1000 stóp. Można i pieszo - 1,2 mile poprzez skały, wijące się niczym wąż, gdzie jest stromo i ciężko - ale widok jest tego warty.

Ta pocztówka niesamowicie mi się podoba...

wtorek, 9 sierpnia 2011

232. Grecja

Grecja jest taka pełna kolorów i życia. Nigdy nie byłam, przyznaję, ale z chęcią bym obejrzała pewne zakątki, nie te takie turystyczne, tylko te normalne, dla zwykłych ludzi.
Grecja - kraj bogów, słońca, oliwek i igrzysk.
To połączenie pięknej baśni i równie pięknej rzeczywistości – złoty piasek plaż zaprasza do leniuchowania, błękitne, ciepłe i czyste morze zachęca do kąpieli, a mistyczna atmosfera antycznej architektury i sztuki kusi swą wspaniałością, oryginalnością i tajemnicą.

Za oknami deszcz i nieśmiałe słońce, więc patrzę na tę pocztówkę i tak patrzę i się cieszę, chociaż z chęcią wylegiwałabym się na jakieś plaży, czyściutkiej i złotej, oraz zajadała typowe dania z kuchni greckiej..
Ehhh.. a nie urlop z deszczem :(

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

231. Niemcy/Polska

Dostałam dzisiaj kartkę z Niemiec. Z niemieckim ID, nawet częściowo z niemieckimi znaczkami. Polską kartkę. Ładna?

A znacie legendę o soli?
Dawno, dawno temu żył w okolicach Rowów pewien człowiek, który słyną z posiadania czarodziejskiego młynka produkującego sól. Ilekroć pokręcił ów człowiek korbką z młynka zaczynała lecieć sól. Kiedy chciał zakończyć pracę młynka wypowiadał specjalne zaklęcie. Sól w ówczenym czasie była bardzo poszukiwanym towarem będącym stale w cenie. Z tego właśnie względu człowiek ten był bardzo bogaty, a o jego bogactwie krążyły po okolicy legendy. Pewnego razu okoliczny złodziejaszek pozazdrościł mu wielkiego bogactwa i zaplanował kradzież. Nocą włamał się do jego domu i ukradł czarodziejski młynek. Po występku, aby nie zostać złapanym, postanowił uciec z tych okolic jak najdalej, w miejsce gdzie nikt nie będzie go znał i nie będzie chciał mu odebrać źródła bogactwa. Wsiadł na statek i chciał skryć się po drugiej stronie Bałtyku. W drugim dniu rejsu, nie mogąc opanować zaciekawienia, zakręcił korbką. Młynek zaczął produkować sól, co bardzo ucieszyło złodzieja. W pewnym momencie zorientował się on, że soli jest trochę za dużo, a on nie wie jak go zatrzymać. Niestety złodziej nie znał zaklęcia zatrzymującego młynek. Próbował zatrzymać pracę młynka na różne sposoby. Sól zasypała cały pokład, a gdy było jej już naprawdę dużo okręt wraz ze złodziejem poszedł na dno. Młynek osiadł na dnie i do dziś dnia produkuje tam sól.

 (i znaczki - nie wiem jak przeszły przez pocztę, ale skoro się da...)

czwartek, 4 sierpnia 2011

230. Holandia

Dostałam dzisiaj oficjala z Holandii, po raz pierwszy coś normalnego, jakiś symbol...

Pozwolę sobie skopiować tekst o wiatrakach autorstwa Rafała Szostaka (link)
"Śmiało można powiedzieć, że to właśnie wiatraki stworzyły współczesną Holandię. Gdy w XIII wieku Holendrzy rozpoczęli wydzieranie ziemi bagnom i morzu, zaraz zdobyli sojusznika w postaci wiatraka. Poruszał on pompy, koła łyżkowe czy śruby Archimedesa, systematycznie przelewające wodę z osuszonego terenu do rzeki czy kanału. Każdy zdobyty na Naturze kawałek ziemi był otoczony takimi właśnie wiatrakami.
Inne wiatraki poruszały mielące ziarno młyńskie kamienie. W XIX wieku w całej Holandii obracały się łopaty ok. 10 tysięcy wiatraków.
Wiatrak holenderski, zwany holendrem lub wiatrakiem wieżyczkowym różni się od tych stosowanych w Polsce i innych krajach. Na nieruchomej, solidnej, murowanej wieży obraca się do wiatru wieżyczka dachowa z łopatami. Pierwsze wiatraki tej konstrukcji powstały w Północnej Holandii (kraina z Amsterdamem i Haarlemem) już w końcu XIV wieku. W XVII w. Jan Andriasz Leeghwater udoskonalił go. Holenderska konstrukcja szybko przeniosła się do innych krajów, gdzie miejscowi konstruktorzy dokładali swoje trzy grosze. W 1772 roku Szkot Andrew Meikle zamontował po przeciwległej stronie łopat mały wiatraczek, który za pomocą drewnianych kół zębatych (tzw. przekładnia paleczna) automatycznie obracał do wiatru duże skrzydła. W 1789 roku Anglik Stephen Hooper wymyślił wałek refujący łopaty, dzięki czemu ich powierzchnia automatycznie dostosowywała się do siły wiatru.(...)
Wraz z wynalezieniem maszyny parowej, rola wiatraków zaczęła się zmniejszać. Skończyła się na początku XX wieku wraz z upowszechnieniem się silników spalinowych. Ale ostatni wiatrak poruszający pompy odwadniające został zamknięty dopiero w 1959 roku. Młyny napędzane energią wiatru pracują w Holandii do dziś, ale ich właściciele znacznie więcej zarabiają na turystach, płacących za możliwość oglądania dawnej techniki młynarskiej, niż na produkcji mąki."

środa, 3 sierpnia 2011

229. Japonia

Kolejna kartka do kolekcji. Melancholia Haruhi Suzumiyi to wbrew tytułowi nie melancholijna, ale wręcz szalona podróż po świecie wcale nie tak zwyczajnym, jak by się na pierwszy rzut oka mogło wydawać.

Opis recenzji tego anime może powiedzieć wiele, a może nie powiedzieć nic, ale...
"Obcy, podróżnicy w czasie albo ludzie obdarzeni nadprzyrodzonymi zdolnościami stanowią nieodłączną część ludzkiej zbiorowej świadomości, naszej kultury. Jednak zdecydowana większość z nas opuszczając gimnazjum doskonale rozumie, że – podobnie jak Święty Mikołaj – należą oni do świata fantazji i nie są częścią codziennej, szarej rzeczywistości. Dokładnie tak myślał też Kyon – bohater, którego oczami obserwować będziemy świat tej serii. Tak myślał – aż do chwili, gdy na jego drodze stanęła ona – Haruhi Suzumiya. Pozbawiony jakichkolwiek skrupułów chodzący wulkan energii, istna antyteza stereotypowej japońskiej licealistki, zdecydowana na wszystko, by znaleźć w okolicy coś niezwykłego, a może zbawiać świat – tajemnica po tajemnicy?
Kyon popełnił zasadniczy błąd – zwrócił na siebie uwagę Haruhi… I tak ze zwykłego licealisty, gotowego wieść zwyczajne szkolne życie, stał się samotnym głosem rozsądku w stworzonej ad hoc Ratującej Świat przez Przeładowanie go Zabawą Brygadzie Haruhi Suzumiyi, obok z pozoru całkiem przypadkowych osób, prośbą lub groźbą zwerbowanych przez Haruhi. Odtąd nic nie będzie już takie samo, a tornado wydarzeń wkrótce odsłoni Kyonowi zupełnie nowe oblicze świata…"
Szczerze przyznam nie oglądałam, ale zamiar mam. Haruhi wydaje się być baaaardzo nietypową bohaterką :)

wtorek, 2 sierpnia 2011

228. Turcja

Antalya, otoczona z trzech stron wysokimi górami, to największa metropolia na wybrzeżu Morza Śródziemnego (ponad 600 tys. mieszkańców) i jednocześnie centrum okolicznych ośrodków wypoczynkowych, synonim Tureckiej Riwiery.
Podobnie jak w czasach antycznych, życie miasta skupia się w okolicach portu. Na wschód i południe od niego leży stara dzielnica Kaleiçi, ograniczona od południa dużym parkiem Karaalioglu, od wschodu jedną z głównych arterii handlowych – Atatürk Cad., a od północy niemniej ważną Cumhuriyet Cad. Od charakterystycznego punktu przy Cumhuriyet Cad., jakim jest wieża zegarowa, odchodzi na północ komercyjny deptak Kazim Özalp Cad. (Şarampol). Ważną ulicą jest też Güllük Cad. (dawna Anafatlar Cad.), odchodząca na północ od Cumhuriyet Cad. jakieś 700 m od centrum.
Na zachód od wieży zegarowej wznosi się najbardziej charakterystyczny punkt orientacyjny i jednocześnie wizytówka miasta – Żłobiony Minaret. Jeszcze dalej, na głównym placu miasta – Cumhuriyet Meydani (plac Republiki) – stoi konny posąg Atatürka, górujący na Starym Portem.

Kartka otrzymana prywatnie od Rilli, która byłą w Turcji jakiś czas temu, wróciłam, zapomniała... ale stempelek mówi, że szła 5 dni (28.07), cóż, ciekawostka...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...